Mariusz Chabrowski
mgr inż. budownictwa, absolwent Moskiewskiego Instytutu Inżynieryjno-Budowlanego.
Pracował w czołowych polskich przedsiębiorstwach budowlanych na stanowiskach kierowniczych głównie na budowach eksportowych w Europie Centralnej i Wschodniej. Od maja 2007 roku pracuje w Unibep SA najpierw jako Dyrektor Eksportu, a później na stanowisku Zastępca Dyrektora Eksportu Budownictwa.
Rozmowa z Mariuszem Chabrowskim, wicedyrektorem eksportu Unibep SA, osobą, która zainicjowała współpracę Unibep SA z Radą Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa
Jak rozpoczęła się Pana przygoda i współpraca z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa?
Mariusz Chabrowski:
To był rok 1995. Pracowałem wtedy w Budimeksie na stanowisku dyrektora i byłem odpowiedzialny za przygotowanie i złożenie ofert na budowę trzech Polskich Cmentarzy Wojennych – w Katyniu, Charkowie i Miednoje. Tak więc współpraca z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa rozpoczęła się od udziału w przetargu na budowę tych trzech cmentarzy. Po złożeniu ofert, a jeszcze przed wyborem zwycięzcy, odbyliśmy wiele spotkań z pracownikami ROPWiM, w których uczestniczył minister Andrzej Przewoźnik oraz przedstawiciele Rodzin Katyńskich. Naszym celem było przekonanie drugiej strony, że to właśnie nasza oferta jest najlepsza i to nie tylko z powodu niższej ceny. Należy podkreślić, że w tym czasie, z politycznego punktu widzenia, uruchomienie budów w tym regionie nie było łatwym zadaniem. Strona rosyjska maksymalnie utrudniała i przedłużała wydanie pozwoleń na budowę.
Która z realizacji zleconych przez Radę była wykonana jako pierwsza?
Praktycznie wszystkie trzy budowy ruszyły równolegle. Największym problemem okazało się uzyskanie pozwolenia na budowę Cmentarza w Katyniu. Polski Cmentarz Wojenny jest zlokalizowany na terenie Memoriału, gdzie NKWD zamordowało setki tysięcy obywateli radzieckich. Strona rosyjska nie chciała wyrazić zgody na budowę polskiej części bez zaprojektowania i wydania pozwolenia na budowę części rosyjskiej. I tu warto podkreślić, że mogliśmy liczyć na życzliwość i wsparcie rosyjskiego Ministerstwa Kultury. Po długich „bojach” udało się przekonać władze obwodu smoleńskiego do wydania pozwolenia na budowę Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu.
Skąd i kiedy w tej całej „układance” pojawił się Unibep?
W latach 90. ubiegłego wieku Budimex i Unibep bardzo blisko ze sobą współpracowały na rynkach wschodnich. Unibep (wtedy był to Unibud – przyp. red.) realizował wiele kontraktów jako główny podwykonawca Budimeksu. Była to m.in. budowa osiedli dla powracających z NRD żołnierzy armii radzieckiej, a także kontrakt na rekonstrukcję kombinatu piekarniczego w Moskwie czy prace dla Wniesztorgbanku. W tym czasie byłem dyrektorem przedstawicielstwa Budimeksu w Moskwie, a moim zastępcą był pan Antoni Kos, były pracownik Unibudu. Współpraca Budimeksu i Unibudu układała się bardzo dobrze i była korzystna dla obu stron. Unibud zdobył wtedy ogromne doświadczenie w realizacji kontraktów na Wschodzie. Tak więc kiedy Budimex wygrał przetarg, naturalnym krokiem było zlecenie podwykonawstwa Unibudowi.
W tym czasie dyrektorem ds. eksportu w Unibudzie był pan Marian Łuczaj i to właśnie z nim prowadziliśmy uzgodnienia. Unibud podjął się realizacji budowy cmentarza w Miednoje w całości jako główny wykonawca.
Dlaczego Budimex zrezygnował z kontraktów z Radą? Czy miał dużo lepsze kontrakty w innych miejscach świata, związane z miejscami pamięci (Włochy, Kazachstan itd.)?
Budimex zrealizował dla ROPWiM jeszcze kontrakty na budowę Polskich Cmentarzy Wojennych w Uzbekistanie i Kazachstanie. Są to cmentarze związane z ewakuacją armii gen. Andersa z terenów Związku Radzieckiego przez Uzbekistan i Iran na Bliski Wschód.
Budimex uczestniczył również w przetargu na rekonstrukcję Cmentarza Orląt we Lwowie, ale ten przetarg wygrał Energopol.
Kolejne miejsca upamiętnień na terenie Białorusi i Ukrainy były dla Budimeksu zbyt małymi zleceniami i spółka zrezygnowała z ich realizacji, rekomendując jednocześnie Unibep jako potencjalnego wykonawcę. W roku 2005 Budimex po zmianach właścicielskich – zgodnie z nową strategią – praktycznie zaprzestał działalności budowlanej poza granicami Polski.
Jakie było pierwsze zlecenie wykonane przez Unibep – było to podwykonawstwo czy generalne wykonawstwo?
Pierwsze zlecenie, czyli budowa Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje, to było podwykonawstwo, ale Unibep praktycznie wykonał tam 100 proc. zakresu robót budowlanych. Poza tym zakresem znalazły się tylko dostawy elementów żeliwnych (ścian ołtarzowych, tabliczek z nazwiskami zamordowanych i innych elementów dekoracyjnych żeliwnych), a także dzwonu.
Jakie były największe wyzwania dotyczące budowy lub remontów związanych z miejscami pamięci – głównie na Wschodzie?
W czasach, kiedy realizowaliśmy te budowy, relacje polityczne na linii Polska – Rosja i Polska – Ukraina były zdecydowanie lepsze niż obecnie. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że realizacja budów wręcz wymuszała utrzymanie bardzo dobrych relacji z lokalnymi władzami i ze specjalnie powołanymi przez stronę rosyjską dyrekcjami Memoriałów (taką nomenklaturę obiektów stosowała strona rosyjska). Dużym wyzwaniem logistycznym była organizacja transportu elementów żeliwnych z Polski. Wykonawcą tych elementów była firma Metalodlew z Nowej Huty. Elementy żeliwne ścian ołtarzowych, ze względu na swoją wagę, musiały zostać podzielone na 6 elementów.
Skomplikowana logistycznie była też dostawa dzwonów zamontowanych w ścianach ołtarzowych. Dzwony zostały wyprodukowane w ludwisarni Felczyńskich, a następnie zostały przewiezione na budowy.
Jak przebiegała praca na styku polityka – biznes? Co sprawiało najwięcej trudności?
W te relacje staraliśmy się nie angażować – raczej skupialiśmy się na tym, żeby stwarzać jak najmniej kłopotów. W trakcie budowy robiliśmy wszystko, żeby utrzymać jak najlepsze relacje zarówno z ROPWiM, przedstawicielami Rodzin Katyńskich, ambasadami, Konsulatami RP, jak i ze stroną rosyjską – Ministerstwem Kultury, a także kierownictwem i pracownikami Memoriałów. I chyba nam się to udało. Jako ciekawostkę pamiętam, jak w trakcie przygotowań do wizyty Premiera RP Donalda Tuska oraz Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego wspomagałem strony w uzgodnieniu protokołu. Warto również wspomnieć, że Unibep, już na bezpośrednie zlecenie ROPWiM, prowadził prace remontowe związane z przygotowaniem Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu do rocznicowych wizyt rządowych w 2010 roku.
Jaka była największa inwestycja związana z budową miejsca pamięci?
Niewątpliwie była to budowa Polskiego Cmentarza Wojennego w Bykowni pod Kijowem. Ten kontrakt, w konsorcjum z firmą wykonującą prace kamieniarskie, Unibep realizował już jako Generalny Wykonawca.
A jaką inwestycję z tego segmentu uznał Pan za najważniejszą?
Wszystkie były dla nas bardzo ważne. Ale najbardziej prestiżowa była budowa cmentarza w Katyniu.
Ile lat trwała Pana współpraca z Radą? Kiedy się skończyła i w jakich okolicznościach?
Od 1995 roku do 2012 – czyli 17 lat. W tym okresie poznałem wiele osób zasłużonych dla Polski, w tym pana ministra Andrzeja Przewoźnika. Uczestniczyłem również w uroczystych otwarciach cmentarzy w Katyniu i Charkowie. Moją ostatnią realizacją była budowa Cmentarza w Bykowni. Ogromnym wyróżnieniem było otrzymanie z rąk pana Władysława Bartoszewskiego odznaczenia państwowego w dowód uznania dla mojej pracy związanej z budową miejsc pamięci.
Jeśli wspomina Pan te wszystkie budowy i remonty miejsc pamięci, to jakie uczucia Panu towarzyszą?
Jestem dumny z tego, że mogłem uczestniczyć w procesie budowy miejsc upamiętnień. Jeszcze z czasów budowy wspominam jeden problem, który dzięki mojemu pomysłowi udało się rozwiązać. W środku ściany ołtarzowej, w zagłębieniu umieszczono dzwony. Projektanci nie zabezpieczyli tego miejsca i zdarzyło się, że w trakcie uroczystości jeden z uczestników wpadł w to zagłębienie. Sprawa była istotna, ponieważ właśnie przed ścianą ołtarzową w trakcie uroczystości ustawiano zawsze krzesła dla księży. Zaproponowałem zasłonięcie tego zagłębienia szybą pancerną. Moje rozwiązanie zostało zaaprobowane przez projektantów i zastosowane na wszystkich cmentarzach.
Jak ocenia Pan stan dzisiejszy ochrony miejsc pamięci na Wschodzie – praktycznie nic się nie dzieje w tym obszarze, a przecież o miejsca pamięci trzeba dbać – robić remonty, czasem coś przebudować?
Najbardziej zaangażowany w budowę miejsc upamiętnień był pan Andrzej Przewoźnik. Niestety, zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej. Niewątpliwie jego odejście wpłynęło na obecne zahamowanie procesu. Niemniej należy jednak podkreślić, że zarówno strona rosyjska, jak i ukraińska, zobligowane międzynarodowymi umowami, powinny dbać o miejsca upamiętnień.